Siła i jakość przeżycia zależy od ładunku uczuciowego. Ta sama sytuacja może w nastroju pogodnym budzić zachwyt, a w nastroju przygnębienia – zniechęcenie i nudę. Nie można być na pokaz wesołym, smutnym, kogoś kochać czy nienawidzić, czymś się zachwycać czy brzydzić. Życie uczuciowe jest autonomiczne, tj. w głównej mierze od woli niezależne. Jak we wszystkich funkcjach autonomicznych występuje w nim paradoks impotencji – im więcej się chce, tym mniej się może. To znaczy im więcej chce się, by czuć się szczęśliwym, zdrowym, silnym, by przeżywać piękno, miłość itd., tym mniejsze ma się szanse tychże przeżyć. Analogicznie jak w leczeniu impotencji pierwszym i zasadniczym momentem jest zmiana postawy chorego w tym kierunku, by przestał się wysilać, tak i w szukaniu szczęścia istotnym jest, by przestać go szukać. „Ład serca”, który daje człowiekowi uczucie szczęścia, osiąga się przez żmudne nieraz uporządkowanie stosunku do swego otoczenia i samego siebie; wymaga to dużego wysiłku integracyjnego. Nie „jestem” jest tu decydujące, ale właśnie „ja”, gdyż od jego konstrukcji zależy wewnętrzny i zewnętrzny porządek.